Kraków, leniwy i dekadencki
Zlepek różnych, silnie zdefiniowanych światów, z knajpami w zatęchłych piwnicach i szarym, ciężkim świtem pachnącym smogiem i kacem. Stolica studentów tłoczących się w punktach ksero, jedzących chleb z pasztetem przepijany tanim winem, gdy kończą się domowe słoiki i królestwo leniwych, rozpuszczonych dzieciaków, lokalnych utracjuszy z „dobrych krakowskich rodzin” balujących za hajs matki i mieszkających z rodzicami do trzydziestego roku życia.
Miasto hosteli, weekendowa imprezownia dewastowana z lubością przez tłumy zapijaczonych uczestników wieczorów kawalerskich z różnych zakątków globu oraz punkt fascynującego międzykulturowego dialogu prowadzonego przez turystów nawiązujących znajomości przy barowych ladach, studentów na wymianach i mądre głowy ze wszystkich stron świata goszczące na konferencjach, odczytach i wykładach.