Od brudnego chaotycznego Wood Green, z jego fascynującą wielokulturowością i gwarem do późnych godzin nocnych, po piękne jasne Notting Hill pełne turystów, aktorów, celebrytów i lokalnych bogaczy. Od ciasnych pokojów w akademiku, którego zakratowane okna i telewizor w klatce przypominały o tym, że kiedyś był pilnie strzeżonym zakładem poprawczym, po wiktoriańskie korytarze i bogato zdobioną jadalnię hotelu przy Queensway. Poznałam Londyn jak żadne inne miasto i pokochałam jak własny dom, tylko po to, by wracając do Polski za każdym razem budować go na nowo ze zlepku wspomnień i emocji.